"Śmiech Sary" to jakby monolog, autorki wychowanej w środowisku laickim, która nawróciwszy się stara się zrozumieć i wytłumaczyć, jak do tego doszło. Po co jeździ do Lourdes, które w jej rodzinie uważane było za symbol obskurantyzmu? A skoro już tam jeździ to czy widziała chociaż jakiś cud?